Specyficzny dzień. Fizycznie najmniej wymagające century, bo celem było
dojechanie do mety o 17tej, wcześniejszy dojazd oznaczałby "pocałowanie klamki" u Magdy. Na Garminie kontrolowałem czas dojazdu, i
gdy tylko wypadał za wcześnie, zwalniałem. Efekt to przewaga jazdy w Z2.
Z
drugiej strony trasa psychicznie mnie podmęczyła - poszedłem na łatwiznę
i zgrałem GPXa ze Stravy o wdzięcznej nazwie Tour de Poznań. Może i
fajna idea dla grupowego wyścigu, ale jak dla mnie zdecydowanie za dużo odcinków
na drogach o wzmożonym samochodowym ruchu. Sam bym takiej trasy nigdy
nie wykreślił. Nauczka na przyszłość, chcesz fajnie jechać, sam sobie wykreśl na mapie. No ale jakoś poszło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz