niedziela, 20 sierpnia 2006

Trasa 167 - Bornholm

Hasle, Vang, Allinge, Gudhjem, Listed, Svaneke, Nexo
Taak, deszcz. To słowo odmienialiśmy przez wszystkie przypadki. Do tej pory deszcz przeczekiwałem, albo po prostu nie jechałem, teraz musielismy w nim jechać - trzeba dotrzeć na prom! Ruszamy więc, peleryny trochę chronią, ale i tak po godzinie jazdy wszystko jest mokre. W pewnym punkcie deszcze stał mi się zupełnie obojętny - i tak byłem zupełnie mokry, niech sobie pada. Jazda po szutrowych, czasami mocno stromych ścieżkach, teraz spływających potokami wody nie należy do bezpiecznych, obyło się bez kraks jednak, chociaż Capsel jechał na 'nożnym' hamulcu. Niewiarygodne, ale ten beznadziejny deszcz ustał! Znowu słońce i piękna pogoda! W lepszych humorach mijamy Gudhjem. Wszystkie rowery zgrzytają niesamowicie, deszcz i piach dał w kość łańcuchom. W Svaneke przerwa na zakupy, oglądamy port. Pozostaje ostatni odcinek do Nexo. Jeszcze pożegnanie Tuborga na przystani i pakujemy się na prom do Kołobrzegu. Zgodnie stwierdzamy, że wycieczka była bardzo udana, a ten hardcorowy deszcz dodał kolorytu do całości.
 
Bornholm - wspaniałe ścieżki rowerowe, spokój, czysto, kolorowo i malowniczo. Dbałość o turystów, liczne muzea 'wszystkiego', bezproblemowa komunikacja po angielsku.
20-08-2006
km: 57,34
T: 3h21m
AVS: 17,12
kto: z Capslem i Adamem

GSilverKOT: 810









sobota, 19 sierpnia 2006

Trasa 166 - Bornholm

Nexo, Dueodde, Aakirkeby, Ronne, Hasle
Wypad na Bornholm od dawna był w planach, ale decyzja o tej wycieczce była bardzo spontaniczna - telefon od Capsla i jedziemy! W dość pochmurny poranek rowerem do Darłówka na prom 'Lady Assa', w Nexo jesteśmy przed południem. Czekając na możliwość wykupienia biletów powrotnych objeżdżamy Nexo, aby sprawdzić, czy wszędzie te domki są takie schludne. Są. Po południu w drogę, pogoda się klaruje, ale aż do Ronne mamy pod wiatr. Oglądamy rynek w Ronne i ruszamy na północ. Jest jeszcze dość wcześnie, ale obliczamy, że już w Hasle możemy zafundować sobie nocleg. Okazuje się, że nie użyjemy namiotu, bo bardziej kalkuluje się wynająć domek - cena nie zależy od ilości osób. Wyluzowany wieczór, postanawiam spełnić swój plan przespania nocy pod gołym niebem, zasypiam oglądając gwiazdy. Pewnie dotrwałbym do rana, ale obudził mnie deszcz...

19-08-2006
km: 63,74
T: 4h00m
AVS: 15,94
kto: z Capslem i Adamem

GSilverKOT: 795








czwartek, 10 sierpnia 2006

Trasa 165

Augustowo, Tuchlino, Puzdrowo, Sierakowice, Szklana, Kamienica Szlachecka, Borucino, Klukowa Huta
Tym razem samotnie, tempo żwawsze aż do Sierakowic. Po drodze foto strusi, przez Sierakowice wolniej, ładna mieścina, pełna turystów. Za miastem odbijam w prawo (ostrożnie przed przejazdem kolejowym!). Pogoda zaczyna się psuć, ulewny deszcz unieruchamia mnie na dobrą godzinę. Nic nie zapowiada poprawy, samochody wzbijają fontanny wody, dzwonię po samochód serwisowy :) Jak na ironię przestaje padać, ruszam więc do Borucina no i się troszkę szukamy z Anią po drodze. Koniec w Klukowej Hucie.
10-08-2006
km: 33,05
T: 1h35m
AVS: 20,87
TD: 10792
GSilverKOT: 780

wtorek, 8 sierpnia 2006

Trasa 164

Augustowo, Sulęczyno, Parchowo, Nakla, Sumin, Sulęczyno, Augustowo
Nazajutrz jedziemy ze Sławkiem, dla którego jest to test-ride kolanowy. W Sulęczynie skręcamy za remontowanym mostem w stronę Bytowa, droga dość monotonna, W Parchowie zaczyna się ładny fragment, spokojnie tu i cicho, czego nie da się powiedzieć o nastepnym odcinku. Szybko więc do zjazdu w lewo, w kierunku Sumina, wąski asfalt z zatoczkami do mijanek samochodowych.
08-08-2006
km: 41,73
T: 1h47m
AVS: 18,01
kto: z Wujem
GSilverKOT: 780

poniedziałek, 7 sierpnia 2006

Trasa 163

Augustowo (koło Sulęczyna, Kaszuby), Podjazy, Tuchlino, Mściszewice, Węsiory, Sulęczyno, Augustowo
Biwak rodzinny na Kaszubach, ogólnie nie trafilismy z pogodą, więc z początkowych planów codziennej traski nic nie wyszło. W ten szary dzień ruszylismy w czwórkę, pofalowane tereney dają nieco w kość najmłodszym. Relaksowym tempem do Tuchlina, odbijamy na południe, w Mściszewicach jedziemy zgodnie z zielonym szlakiem, tutaj nieco trudniej, jest jeden wymagający wysiłku podjazd. W Węsiorach nie skręcamy aby oglądać kamienne kręgi - nie wziąłem aparatu. Ale nadrabiamy zaległości kilka dni później. Do Sulęczyna już szybko, po kilkunastu minutach w 'bazie'.
07-08-2006
km: 27,12
T: 1h47m
AVS: 15,21
kto: z Bartkiem, Krzyśkiem, Adamem
GSilverKOT: 765