Darłowo, Połczyn, Wałcz, Czarnków. Miało być 222km, ale musiałem dokręcić:) "Życiówka" dystansowa.
Tuż przed wyjazdem mówię Żonie i Synowi, że mam pewną tremę przed planowanym dystansem (223km). Mój bieżący rekord to 234, ale zrobiony, gdy regularnie jeździłem Centuries (145km). W tym roku (Covid) zaledwie kilka setek.
Pogoda: wiatr z zachodu lub południa, słaby. Pochmurno na początku, deszcz w środku, słońce w końcówce. Dobrze, że założyłem błotniki.
Nawierzchnia: wszelkie możliwe rodzaje asfaltu, z masakrą przed Połczynem i dywanikami w okolicach Wałcza.
Widoki: kręte drogi pojezierza Drawskiego, super długie proste Wałcza, sielskie wioskowe klimaty między Wałczem a Czarnkowem.
Forma: średnia prędkości ok 24km/h, jazda zachowawcza mocno, bo nie znałem swojej wydajności na tym dystansie. Batony Go-on dają radę. Na mecie mam na tyle wigoru, że dokręcam do rekordu dystansu, teraz jest to 238km.
Flashback moments: starszy kolarz na Chełmskiej, piękny odcinek Wałcz-Czarnków, wizyta w sklepie w Śmieszkowie z zakupami w masce i transportem zakupów na kierownicy, dwukrotnie mijana ciężarówka ze świnkami z adresem docelowym Sokołow.com, podjazd Czarnków-Dębe po raz drugi "nie tak trudno jednak" (wcześniej lata temu trekiem, wtedy musiałem na piechotę), mega śniadanie na dzień drugi.
👏 151.09 new kilometers
-- From Wandrer.earth
https://www.strava.com/activities/3692267762