czwartek, 26 lutego 2015

Century na koniec lutego

"Miało być, potem nie miało, w końcu było" - tak najkrócej o dzisiejszych losach jazdy.

Była zaplanowana, rano okazało się, że czas ograniczony, po pierwszej pętli okazało się, że jednak mogę jechać dalej. Stąd spora różnica w tempie obu kółek (inne rozłożenie sił niż optymalne). Miałem dziś mgłę (dobrze mieć mocną lampkę na tyle), mrozik, ciepło i słońce. I po raz kolejny przekonałem się, że nie lubię dokrętek do dystansu pod koniec trasy - motywacja spada i kiedy prawie obiad czuć kręcenie się po lokalnych ścieżkach nie jest fajne.

Znowu padł pasek czujnika tętna. Tracę cierpliwość do Garmina w tej branży. Zamówiłem pasek Polar, ponoć lepszy i pasuje. Zobaczymy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz