poniedziałek, 28 lipca 2008

Szwajcaria Francja 2008 - dzień 1

Ruszamy w naszą samochodową podróż do Francji. Oryginalny plan brzmi - kilka dni w Niemczech, reszta we Francji, pod namiotem, może czasami w hotelach Formuły 1 lub Etap. Zakupiłem tylko dwa przewodniki, właśnie Niemcy i Francja (NG). No coż, urok naszych wypadów polega na tym, że niemal zawsze okazuje się, że zmieniamy nasze plany. Nie mogę powiedzieć, że mi się to nie podoba :) Ale po kolei.

Nowości w naszym wyposażeniu to: lodówka samochodowa, nawigacja GPS (pożyczona od L.) i namiot Fjord Nansen Gotland IV.

Poniedziałek, 28 lipca, ruszamy ok 9 rano. Jedziemy przez Berlin, jak sugeruje nawigacja, zamiast objechać ringiem. Nie jest źle, zawsze to trochę ciekawiej. Ponieważ jestem bardzo wypoczęty, jedziemy aż do samego Monachium, gdzie oglądamy Allianz Arenę, najpierw bez iluminacji, potem w białych i czerwonych barwach.

Admiring Allianz Arena at night

Red Allianz Arena

Gorąco polecam zwiedzanie Monachium nocą - stare miasto i wspaniale podświetlone zabytkowe budynki naprawdę robią wrażenie. Nieśpiesznie spacerujemy po centrum ciesząc się przyjazną temperaturą i brakiem tłoku.

Munich at night

Około północy kończymy i kierujemy się na południe, do Fussen, nad samą granicą z Austrią. Celem jest zobaczenie legendarnego zamku Neuschwanstein. Jeszcze w nocy robię kilka ujęć zamku Hohenschwangau, który, według przewodnika, jest mniej imponujący niż Neuschwanstein. Hmm, na mnie już robi wrażenie :)

Hohenschwangau castle at night

Czas na krótką drzemkę w aucie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz