



Decydujemy się na jednodniowy pobyt w hotelu Formule 1 pod Chambery. Po ulokowaniu się w ciasnym nieco (no, ale jest prawdziwe łóżko! :), jedziemy do miasta. Centrum jest bardzo ładne, ale niektóre boczne uliczki Ania określiła jako takie, gdzie nie chciała by się samotnie zapuszczać - sporo jakiegoś szemranego towarzystwa. Zupełnie jak na deptaku w Darłowie obok sklepu monopolowego.




Po powrocie gramy w karty, moi najbliżsi dostają ataku "śmiechawki", prawdopodobnie z powodu mojej koszulkowej opalenizny :) Widok z okna hotelu:

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz