Bardzo miło nam się tu siedzi, ale co było do obejrzenia, już zobaczyliśmy. Ani brakuje do szczęścia tylko lawendowych pól, ale to już po sezonie zbiorów. Zwijamy namiot i ruszamy na północ, w kierunku Grenoble. Malownicze miejscowości (choć niektóre nieco zatłoczone na drogach), piękne krajobrazy, oto kilka z ujęć "po drodze":
Decydujemy się na jednodniowy pobyt w hotelu Formule 1 pod Chambery. Po ulokowaniu się w ciasnym nieco (no, ale jest prawdziwe łóżko! :), jedziemy do miasta. Centrum jest bardzo ładne, ale niektóre boczne uliczki Ania określiła jako takie, gdzie nie chciała by się samotnie zapuszczać - sporo jakiegoś szemranego towarzystwa. Zupełnie jak na deptaku w Darłowie obok sklepu monopolowego.
Po powrocie gramy w karty, moi najbliżsi dostają ataku "śmiechawki", prawdopodobnie z powodu mojej koszulkowej opalenizny :) Widok z okna hotelu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz